Szybkosć, emocje i walka

Gdy oczy sportowego świata zwrócone są ku stadionom w Brazylii, ja wolę być na bieżąco z tym co dzieje się w sporcie samochodowym i wybrać  na tor wyścigowy.



            Niecały rok temu miałem okazję z bliska obserwować wyścigi samochodowe na Torze „Poznań”. Na trasie wyścigowej widziałem wiele interesujących samochodów, od niezbyt mocnych Fiatów Seicento, do potężnych, kilkuset konnych BMW, które zmodyfikowane były tak bardzo, że jedynie wyglądem zewnętrznym przypominały swoich drogowych odpowiedników.  Mimo, że zawody były naprawdę ciekawe, to pamiętam też, że frekwencja wśród kibiców była raczej rozczarowująca. Nie zdziwiłbym się gdyby wtedy 50 % obecnych kibiców było po prostu rodziną lub znajomymi startujących zawodników. To jednak historia z ubiegłego lata.

            W ostatni weekend (13-15.06) w tym samym miejscu odbyło się największe w tym roku wydarzenie na Torze „Poznań”. Były to nie tylko największe tegoroczne wyścigi samochodowe w Poznaniu, ale i w całej Polsce. Ośmieliłbym się stwierdzić, że to jedno z największych wydarzeń związanych z motorsportem w roku 2014 w naszym kraju.  Moja obecność jako fana szybkich samochodów była tam zatem niemalże obowiązkowa. Jakie wyścigi miały miejsce w czasie tego weekendu? Volkswagen Castrol Cup, 4 Runda Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski, FIA Circuit Racing Championship, Porsche GT3 Cup, Formuła E2000 oraz długodystansowe wyścigi typu Endurance. Odbywały się tam więc rundy nie tylko krajowych, ale i międzynarodowych serii wyścigowych. Choć liczba reprezentantów naszego kraju była oczywiście największa, nie zabrakło też przedstawicieli z takich krajów jak Czechy, Słowacja, Austria, Włochy, Turcja, Litwa i jeszcze paru innych. Ciekawostką było przybycie Jeffrey’a Krugera – zawodnika pochodzącego z RPA, który w niedzielę wygrał wyścig z cyklu VW Castrol Cup. Nie będę tutaj rozpisywał się na temat rezultatów poszczególnych wyścigów. O nich dowiecie się równie dobrze ze strony Automobilklubu Wielkopolskiego. Chciałbym po prostu przybliżyć Wam atmosferę tego wydarzenia.



            Kiedy sportowy świat kieruje swoją uwagę głównie w stronę kraju słynącego z samby i dżungli (a zwłaszcza w stronę znajdujących się tam boisk piłkarskich) i zastanawia się gdzie podziała się forma Hiszpanów oraz czy Brazylijczycy zdobędą kolejny tytuł, ja wolę skupić się na tym, co dzieje się w sporcie samochodowym. Dlatego w niedzielny poranek, zamiast myśleć o mających odbyć się meczach, wsiadłem do samochodu i żwawym tempem ruszyłem na tor wyścigowy. Gdy dotarłem pod bramy wjazdowe na teren toru, zapłaciłem tradycyjne 10 złotych za wjazd autem. Cena naprawdę niewielka jak na wydarzenie takiej rangi. Na wjeździe pani z ochrony, która przepuszczała wjeżdżających ludzi z początku uznała mnie za jednego ze startujących zawodników. Nietrudno odgadnąć przyczynę. Jest nią wygląd mojego samochodu, który delikatnie wystylizowałem na wyścigówkę.

            Pierwsze co rzuciło mi się w oczy i co mnie pozytywnie zaskoczyło to wypełnione niemal po brzegi miejsca parkingowe. Wystarczyło chwilę się przyjrzeć, aby zobaczyć, że przyjechali tutaj fani wyścigów samochodowych nie tylko z okolic Poznania. Zauważyłem tablice rejestracyjne m.in. z województwa Zachodniopomorskiego, Małopolskiego i paru innych. Zauważyłem też auta z zagranicznymi rejestracjami. W wolnej chwili warto było przejść się pomiędzy parkującymi samochodami, bo po krótkim marszu można było zobaczyć auta z wysokiej półki: Porsche 911, Nissan GTR, Maserati GT. Widziałem nawet produkowane na przełomie lat 80 – tych i 90 - tych Ferrari 348tb. Liczba aut była wprost proporcjonalna do liczby przybyłych tego dnia widzów.  Gdy przyjechałem tutaj poprzednio, ilość kibiców nie należała do oszałamiających. Tego dnia ich liczba była wprawdzie daleka od obserwatorów GP Monako, ale nie było powodów do narzekania. W czasie najciekawszych wyścigów trzeba było mieć sporo szczęścia żeby znaleźć wolne miejsce na trybunach na których zasiadali zarówno małoletni kibice, młodzież, dorośli oraz tacy, którzy młode lata przeżywali wiele wiosen temu.  W każdej chwili można też było skorzystać z bufetu gdzie możliwe było kupienie czegoś do zjedzenia lub wypicia.



            Każda z odbywających się tego dnia torowych rywalizacji to szybkość, bezpośrednie pojedynki, wspaniałe dźwięki wydobywające się z mocnych silników, kraksy oraz emocje udzielające się zawodnikom oraz kibicom. Na mnie jednak największe wrażenie zrobiły wyścigi z cyklu Volkswagen Castrol Cup oraz aut z najmocniejszej klasy o pojemności silnika powyżej 3500 ccm. Zmagania aut niemieckiej marki to zaciętą walka w czołówce od startu do finiszu. Wśród startujących w tej serii zawodników był człowiek, który w 2005 po finale piłkarskiej Ligi Mistrzów został okrzyknięty autorem nowego stylu tanecznego oraz uznanym jednym z najlepszych bramkarzy na świecie. Tak, chodzi o Jerzego Dudka, który w tę ciepłą i słoneczną niedzielę zajął na liczącym ponad cztery kilometry długości poznańskim torze wyścigowym, dziewiętnaste miejsce. Nieco gorszy wynik w porównaniu z osiągniętą poprzedniego dnia niezłą 11 pozycją.  Kilka chwil po tym wyścigu, na trasę wyjechały najszybsze tego dnia auta. Wśród nich takie, których wygląd można uznać za zobrazowanie pojęcia „prędkość”. Mercedes SLS GT3, Porsche 911 w wersji wyścigowej, BMW Alpinie oraz rzadko spotykany amerykański Saleen S7R. Hałas i moc były tak duże, że gdy przejeżdżała grupa tych aut, wyraźnie było czuć drżenie podłoża niczym na kilka minut przed potężnym trzęsieniem ziemi. Rywalizacja była ostra. Już po jednym czy dwóch okrążeniach wydarzyła się kraksa po której na tor musiał wyjechać safety car. Nikomu jednak nic się nie stało. Miałem okazję obserwować wyścig blisko najszybszego miejsca na torze. Moim zdaniem, oceniając na oko, najszybsi mogli rozwijać tam predkosć nawet 250 km/h. 

            Zaletą poznańskich zawodów jest możliwość wybrania się na zaplecze toru i do strefy w której pracują mechanicy. Swobodnie można podejść blisko boksów i, pod warunkiem że nie będzie się przeszkadzać, obserwować przygotowania do wyjazdu na tor. W sumie to nawet nie wiem czy wolno było tam wejść kibicom. W każdym razie nikt mnie, jak i grupy innych osób, nie zatrzymywał. To coś niecodziennego móc podejść i obejrzeć z bliska, a nawet zajrzeć do środka prawdziwych wyścigowych samochodów. Na karoserii wielu z nich widniały blizny po torowych starciach. Była też okazja aby na własne oczy zobaczyć jak zniszczone mogą być opony po wyścigu. 



Gdy tak się przechadzałem i już powoli miałem wracać do domu, natknąłem się na Jerzego Dudka. Głupio byłoby nie skorzystać z okazji i nie zamienić chociaż paru zdań z jednym z najlepszych polskich bramkarzy, pomyślałem. Opowiedział mi o wyposażeniu swojego wyścigowego Volkswagena, zawieszeniu, klatce bezpieczeństwa, kubełkowych fotelach itd, wyjaśniając na czym polegają podstawowe różnice pomiędzy wersją wyścigową, a taką jaką możemy ujrzeć na zwyczajnych ulicach. Wiele osób myśli, że jazda takim samochodem jest pewnie niełatwym zadaniem. Nie według byłego reprezentanta Polski. Po przyzwyczajeniu się do samochodu każdy kto potrafi jeździć samochodem, byłby w stanie lepiej lub gorzej, poradzić sobie za kierownicą takiego wyścigowego Golfa. Chciałbym mieć możliwość osobistego zbadania tej teorii. Dowiedziałem się też, że Dudek, trochę jak Adam Małysz, po zakończeniu piłkarskiej kariery bardziej na poważnie zajął się sportem samochodowym. W ubiegłym roku bowiem startował jedynie jako zaproszony gość. Spodobało mu się jednak na tyle, że od tego sezonu uczestniczy jako pełnoprawny zawodnik we wszystkich zawodach w kalendarzu. Naturalnym było więc, że zadałem pytanie w której z dyscyplin czuje się lepiej. Oczywiście porównanie wychodzi  na korzyść piłki nożnej, ale powiem szczerze,  że właśnie takiej odpowiedzi się spodziewałem po tym sympatycznym i utytułowanym sportowcu. Życzyłem powodzenia w kolejnych sezonowych startach po czym udałem się w drogę powrotną do domu.

Takie wyścigi samochodowe jakie odbywały się w miniony weekend na torze w Poznaniu to sportowa impreza na którą warto się wybrać. Śmiało mogę ją polecić zarówno fanom motoryzacji, ale i całym rodzinom, które szukają ciekawego pomysłu na spędzenie wolnego dnia. Wspaniałe samochody, piękna pogoda, ryk silników i co najważniejsze, bezpiecznie. Oby takich wydarzeń było w Polsce jak najwięcej.



                                                                                                          18.06.2014

Zdjecia:
www.tptd.pl
www.motorsport.v10.pl
www.motoryzacja.interia.pl