Piękną wiosnę mamy tej zimy

Zmiany klimatu to ostatnio modny temat. Ile w tym prawdy, a ile sprytnego biznesu - problem przybliża Mateusz Fabiszak.



            „Piękną wiosnę mamy tej zimy” - ta sentencja przychodzi mi do głowy kiedy myślę o aurze jaka panuje za oknami naszych domów w ostatnim czasie. Choć zdanie to może wydawać się cytatem  wyjętym ze scenariusza nowego przedstawienia w teatrze absurdu, jest ono całkiem realne o czym przekonuje się kiedy w styczniowe południe po biegowym treningu siadam na skąpanej w słońcu parkowej ławce, słucham śpiewania ptaków, które normalnie kojarzę z kwietniem i majem, a temperatura powietrza to jakieś  10 stopni powyżej zera. Automatycznie człowiekowi nasuwa się pojęcie „globalne ocieplenie”, które ostatnimi czasy jest w kręgach polityków, ekologów, naukowców oraz biznesmenów tak modne jak granie w golfa wśród brytyjskich elit. Różne postacie z wielkim dramatyzmem, godnym hollywoodzkich filmów katastroficznych, przemawiają w telewizyjnych programach i na łamach gazet, że ekosystem Ziemi jest poważnie zagrożony, a z powodu „podgrzewania atmosfery” czekają nas groźne następstwa. Z drugiej strony coraz więcej jest takich, którzy otwarcie mówią, że całe to ocieplenie jest tak naprawdę globalną pomyłką. Przyznam, że trudno się w tym wszystkim połapać. Właśnie dlatego sam postanowiłem zabrać głos w tej sprawie do czego uprawnia mnie bycie (co prawda niezbyt zdolnym) studentem geografii i posiadanie w tej dziedzinie dumnie brzmiącego naukowego tytułu „licencjata”.


       Politycy, ekolodzy, biznesmeni - dla nich ocieplenie klimatu to bardzo modny temat


            Trzeba sformułować bardzo ważne, naukowe pytanie. Jakie mamy dziś argumenty przemawiające za globalnym ociepleniem?  Nie da się ukryć tego, że trochę ich jest, a ja , aby zbytnio nie przynudzać, skupię się na tych najpopularniejszych.  Przenieśmy się do pewnego rejonu świata gdzie spacerował Marek Kamiński, Eskimosi oglądają zorzę polarną, a gdzieś pośród śnieżnych połaci niedźwiedź wcina świeżo upolowaną fokę.  Naukowcy już od kilkudziesięciu lat obserwują, że pokrywa lodowa w Arktyce i na Antarktydzie stopniowo się kurczy. Dlatego, według tego co mówią uczeni, jeśli ktoś chciałby pójść w ślady słynnych polarników, nie powinien zbytnio się z tym ociągać.  Sprawy podobnie się mają w wysokich górach położonych w różnych częściach świata. Obserwacje lodowców wykazują, że także one pomału się zmniejszają, a w niektórych miejscach pokrywa lodowa i śnieżna niemal całkowicie zanika. Chociażby na takim Kilimandżaro. Jest to niemal sam środek Afryki, a mimo to można podjąć tam próbę ulepienia bałwana. Tylko, że nie wiadomo jak długo sytuacja taka potrwa. W porównaniu z ilością śniegu i lodu jaka znajdowała się tam w roku 1912, dzisiejsza śnieżna czapa to tylko 15% tej sprzed ponad 100 lat.  Topnienie śniegów i lodów jest jedną z przyczyn podnoszenia się ogólnoświatowego poziomu morza. Można się sprzeczać czy ten poziom stoi w miejscu czy się unosi, ale wiele na ten temat mogą powiedzieć mieszkańcy pewnej wioski na jednej z pacyficznych wysp. Nie dalej jak tydzień temu słyszałem opowieść o tym jak musieli zwijać swoje manatki i przeprowadzić się w głąb wyspy. Przesiedlenie to nie wynikało z działań wojennych czy zmian granic, ale było skutkiem tego, że ich dotychczasowe miejsce zamieszkania zaczęła zalewać woda. Teoria globalnego ocieplenia wydaje się zatem być całkiem nieźle uzasadniona.

            A może cały ten słynny „global warming” jest po prostu jednym wielkim oszustwem?  Rok 2007. Niektóre z komputerowych prognoz przygotowywanych prawdopodobnie przez ubranych we flanelowe koszule i niewidzących świata poza swoim laboratorium i poza swoimi naukowymi badaniami uczonych, jakich znamy z amerykańskich filmów dokumentalnych, zakładają, że do roku 2013 pokrywa lodowa na Biegunie Północnym może całkowicie zniknąć. Naukowcy się nie popisali, bo pokrywa lodowa nie tylko nie zniknęła, ale powiększyła się w stosunku do roku 2012 o 29%. Wystarczy też spojrzeć na wykresy pokazujące średnią temperaturę na przestrzeni kilkuset czy kilku tysięcy lat, aby zobaczyć, że w przeszłości także były okresy cieplejsze jak i chłodniejsze. Zresztą Ziemia w swojej historii przebywała już takie momenty, w których było znacznie cieplej niż dzisiaj, a upały na jakie wielu narzeka latem były, choćby dla goniącego swoją kolację tyranozaura, czymś normalnym. Czytałem ostatnio, że pracownicy Komitetu Nauk Geologicznych, który jest częścią Polskiej Akademii Nauk, stwierdzili, że nie ma ani jednego stuprocentowego dowodu potwierdzającego globalne ocieplenie. Według KGN zmienność jest jedną z podstawowych cech klimatu, a na wzrost temperatury wpływać może wiele czynników, nie tylko słynne CO2, które niektórzy chętnie posądziliby o niemal całe zło na świecie.

            A może jest tak, że globalne ocieplenie to termin specjalnie rozdmuchiwany przez pewne grupy ludzi, którzy dzięki temu zarabiają niemałe pieniądze? Termin, który wykorzystywany jest do manipulowania społeczeństwem w celu osiągnięcia własnych korzyści. Nie oszukujmy się. Politycy zarabiają niemałe sumki dzięki wymyślaniu i koordynacji rozmaitych programów mających zwalczać ocieplenie, a koncerny energetyczne robią wielki biznes na wdrażaniu nowych, niby ekologicznych, technologii. 


                Dla niektórych globalne ocieplenie to świetny sposób na wzrost dochodów


Jak można jeździć takim paliwożernym samochodem? To nieetycznie! Przez to, że samochód pali więcej niż 7 litrów na 100 kilometrów, nie stosuje się energooszczędnych żarówek, nie kupuje ekożywności i w ogóle nie sprawdza się tego czy nabywane produkty wytworzone są z ekologicznych materiałów - topnieją lodowce, w Afryce panuje susza, szerzą się choroby, giną niczemu nie winne zwierzątka i pojawiają się ekstremalne zjawiska pogodowe. Trzeba to zmienić. Aby tego dokonać trzeba koniecznie kupić nasze najnowsze, sprawdzone, przebadane, atestowane i bardziej przyjazne środowisku niż nawet Puszcza Kampinoska produkty!! Ktoś pali w piecu węglem kamiennym, albo co gorsza wędzi lub kupuje wędzone wędliny !? To straszne, przecież do atmosfery dostaje się wtedy tyle substancji smolistych! W takim razie nic w takiej Polsce mają czyste środowisko!  Oj, się Unia Europejska dowie!
No dobrze, jeśli jednak wprowadzimy dyrektywy zakazujące palenia węglem, wędzenia mięsa i inne tego typu, upadnie przemysł węglowy i branża mięsna, a wielu ludzi zwyczajnie będzie pozbawionych źródła utrzymania.
- Co z tego. Jeśli tak się stanie i uzależnimy od naszych wytycznych polską gospodarkę, to my będziemy mogli dyktować warunki i wprowadzać własne przedsiębiorstwa do tego położonego nad Wisłą kraju,    – zdają się myśleć ci, którzy odpowiedzialni są za wdrażanie kolejnych durnych przepisów.

                    Palisz w piecu węglem !? Oj, się europejscy komisarze dowiedzą!!

            W świetle tych argumentów „za” i „przeciw” należy zastanowić się czy mamy do czynienia z globalnym ociepleniem, czy może raczej z globalną fiksacją. Moja opinia jest taka. Patrząc na to co dzieje się na świecie, a dokładniej co dzieje się z aurą, dochodzę do wniosku, że rzeczywiście mamy do czynienia ze zmianami klimatu. Myślę też, że na dzień dzisiejszy nie da się stwierdzić na ile jest to efekt działalności człowieka, a na ile działanie naturalnych czynników.  Za to na pewno da się stwierdzić, że pewna grupa cwaniaków doszła do wniosku, że na całym tym ociepleniu mogą zrobić niezły biznes. Dlatego w tym wszystkim należy zachować chłodną głowę i nie ulegać zbytnio dramatycznym deklamacją w których słowo „ocieplenie” wymieniane jest przez wszystkie przypadki. Jak zatem dbać o środowisko? Ostatnio czytałem książka Shauna Ellisa, znanego badacza wilków, który pewien czas spędził jako członek stada z prawdziwą, żyjącą w lasach Ameryki Północnej, watahą. Choć te zwierzęta kojarzą się z grozą, niebezpieczeństwem i możliwością zostania pożartym, autor pokazuje, że to krzywdzący stereotyp. Wilki zabijają tylko tyle zwierzyny ile same potrzebują do przetrwania. Nie zabijają dla przyjemności czy dla jakiegoś dzikiego, nieokiełznanego instynktu. Nie ma u nich niepohamowanej chęci polowania na jak największą liczbę innych gatunków i to najlepiej w jak największych ilościach.
 Ludzie mogliby się tutaj wiele nauczyć. Korzystajmy z dóbr i zasobów jakie daje nam przyroda. Bierzmy z niej jednak tylko to, czego potrzebujemy i tyle ile potrzebujemy. Wszystkich problemów klimatycznych i dotyczących ekosystemu od razu to nie rozwiąże, ale na pewno będzie dużym krokiem naprzód.



                                                                                                                      15. 01. 2014