Wiele rzeczy w naszym kraju podlega nieustannej krytyce. Na słowa pochwały zasługują jednak polscy sportowcy.
Wielu zapewne
się zgodzi, że w naszym kraju dość często można usłyszeć głosy krytyki na
rozmaite dziedziny życia. Po głowie dostaje się władzom, ostre słowa padają w
kierunku drogowców, służby zdrowia, policji, służb porządkowych i wielu innych
organizacji oraz pojedynczych osób. W zasadzie trudno znaleźć takie pole, które
uniknęłoby jakiejkolwiek formy krytykanctwa.
Nieprzychylne komentarze zostały wypowiedziane nawet wobec osoby nowego
papieża, zarzucając mu, przesadną skromność.
Głosy narzekania często można było
słyszeć gdy mowa była o polskim sporcie. Nasila się to zwłaszcza przy okazji
rozmaitych mistrzostw, olimpiad czy innych większych międzynarodowych
imprez. W przypadku piłki nożnej schemat
ten wygląda tak, że najpierw śpiewa się hymn narodowy, potem jest mecz. W
czasie spotkania słyszymy w pierwszej połowie pełen nadziei głos Dariusza
Szpakowskiego, który w drugiej połowie staje się nieco bardziej przygnębiony.
Po spotkaniu zamiast hymnu narodowego, mamy inną, znaną w kraju pieśń pod
tytułem :”Nic się nie stało”, a następnego dnia wysłuchujemy w telewizji
dziesiątków wypowiedzi, że szkolenie w Polsce jest słabe, panuje korupcja,
nikomu się nie chce, polski sport leży, a wszystko to jest winą pewnej partii
politycznej. Podobne wypowiedzi usłyszeliśmy także po ostatnich Igrzyskach
Olimpijskich w Londynie. Po stercie takich informacji można dojść do wniosku,
że bycie Polakiem jest czymś, co automatycznie skazuje na zajęcie odległej
pozycji, niezależnie o jakiej dyscyplinie byłaby mowa. Rzeczywiście, muszę przyznać, że głosy
krytyki dotyczące rozmaitych dziedzin życia nieraz mają swoje uzasadnienie.
Jeśli jednak mowa o sporcie, to ostatni okres przeczy opiniom, że jest on w kiepskiej
kondycji.
Dawno już zakończył się okres, w
którym jedyną osobą, która wyróżniała się na polskiej scenie sportowej był Adam
Małysz. Byłem, jestem i zawsze będę pod wrażeniem talentu, wiary w siebie i
sukcesów tego mieszkającego w Wiśle, drobnej postury sportowca. Śmiało można
powiedzieć, że może być on uznany za jednego z najlepszych ski-jumperów
wszechczasów. Niemniej jednak są też inni skoczkowie, którzy zasługują na
niemały podziw. Właśnie wczoraj
zakończył się sezon skoków narciarskich, w którym polscy skoczkowie osiągnęli
rezultaty, z których mogą być dumni. Jako drużyna, zajęli w klasyfikacji
generalnej piątą lokatę. Owszem, były konkursy lepsze i gorsze, nie jest to też
pierwsza trójka. Nikt jednak nie może powiedzieć, że piąte miejsce nie jest
sukcesem. Indywidualnie także nie ma się czego wstydzić. Kamil Stoch zajął w
klasyfikacji generalnej trzecie miejsce, Piotr Żyła piętnaste, a osiemnaste
miejsce zgarnął Maciej Kot. Na dalszych miejscach mamy też innych
reprezentantów, ale spokojnie, ledwo ukończyli oni 20 lat więc ich czas jeszcze
nadejdzie. Jestem z naszej kadry skoków narciarskich dumny i cieszy mnie widok
tego, jaką sport sprawia im radość i jaką tworzą zgrana grupę kolegów.
Polska kadra skoczków narciarskich to piąta drużyna na świecie
Wracając do osoby Adama Małysza.
Choć zakończył on karierę skoczka narciarskiego, a swoje narty zamienił na
kask, kierownicę i cztery koła, to nawet na tym polu nowych wyzwań jest kimś
odnoszącym sukcesy. Wprawdzie nie osiąga wyników, które pozwoliłby mu walczyć o
czołowe lokaty, ale nie oczekujmy tego od kogoś, kto dopiero niedawno zaczął
swoją przygodę z rajdami samochodowymi. Czy można oczekiwać umiejętności
pilotowania Jumbo Jeta od kogoś kto
dopiero opanował latanie niewielką awionetką? Albo czy nie byłoby zbyt
wygórowanym wymagać nagrań światowej jakości od człowieka dopiero stawiającego pierwsze kroki na
muzycznej estradzie? Tak więc, na miarę możliwości Małysza, trzynaste miejsce w
ostatnim Rajdzie Dakar oraz czwarta lokata po siedmiu etapach rajdu Baja Italia
to rezultaty, które pozwalają mu dostrzec swój potencjał i przy ciężkiej pracy,
można mieć nadzieję na jeszcze lepsze wyniki w przyszłości.
Skoro jesteśmy przy tematyce
rajdowej, to nie mógłbym nie wspomnieć o wracającym do zdrowia po wypadku
Robercie Kubicy. Można było ostatnio przeczytać informacje o tym, że wyścigi
samochodowe i rajdy mają inną specyfikę więc ktoś kto całe życie jeździł po
wyścigowym torze, nie będzie umiał się odnaleźć na rajdowych trasach, podobnie
jak Usain Bolt nie odnalazłby się na trasie maratonu. Tymczasem Kubica zadaje
kłam takim opiniom. W zawodach z wyraźną
przewagą pokonuje zawodników, a w czasie ostatniego rajdu zaliczanego do
Rajdowych Mistrzostw Europy miał ponad minutową przewagę nad drugim
zawodnikiem. Szkoda, że zniweczyła to mała kraksa, która uniemożliwiła jednak
dalszą jazdę. Może następnym razem…
To oczywiście tylko trzy przykłady
ze sceny polskiego sportu. Nie można zapomnieć także o innych wybitnych osobach
jak Justyna Kowalczyk, która zdobyła czwartą Kryształową Kulę w biegach
narciarskich, o żużlowcach z Jarosławem Hampelem i Tomaszem Gollobem na czele,
którzy w ostatnich zawodach z cyklu mistrzostw świata zajęli miejsca na podium
albo o siostrach Radwańskich, które bardzo dobrze radzą sobie na światowych
kortach tenisowych oraz wielu innych. Nie można też zapomnieć o tych
sportowcach, o których szersze grono ludzi może nigdy nie usłyszy, którzy z
ambicją godną podziwu trenują we własnym zakresie i dla których niemałym
osiągnięciem jest pobicie własnych rekordów niezależnie od tego czy jest to
pływacki basen, szlak rajdu rowerowego czy trasa biegowa.
Patrząc na ostatnie wyczyny polskich sportowców, naprawdę można się cieszyć
Jak mam zatem ocenić kondycję
polskiego sportu? Choć dziennikarzem sportowym nie jestem, to mogę powiedzieć,
że na pewno nie jest ona tak negatywna jak było to przedstawiane w przeszłości.
Mamy wielu utalentowanych sportowców, którzy odnieśli w ostatnim czasie nie
mało sukcesów. Jest też coraz więcej sportowców – amatorów, którzy doceniają
role wysiłku fizycznego w codziennym życiu. Śmiało mogę zatem powiedzieć, że w Polsce
sport stoi na niezłym poziomie, z którego można być zadowolonym. Trzeba wiedzieć,
że sportowcy z biało-czerwoną flagą na koszulce czy kombinezonie nie muszą się
bać swoich rywali. Tak trzymać!!
25.03.2013