Każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy. Problem
w tym, że niektórzy wolność słowa wykorzystują do bezkarnego ośmieszania
innych.
Są pewne osoby, które nazwać można agitatorami wolności słowa we
współczesnych czasach. Wystarczy pooglądać parę serwisów informacyjnych,
poczytać kilka gazet publicystycznych, aby zobaczyć, że o kwestię tę toczy się
wiele bojów, kłótni i słownych przepychanek. Takie osoby uważają na przykład,
że każdy człowiek ma bezwzględne prawo mówić to, co mu się podoba. Nie ma
znaczenia, że czyjaś wypowiedź może ośmieszać coś, co dla kogoś może być
istotne oraz być obrazą i lekceważeniem wobec jakieś grupy społecznej. Idąc
dalej za tak pojmowaną ideą wolności słowa, uważa się, że artyści powinni mieć
zapewnioną swobodę twórczą i w związku z tym mają pełne prawo do tworzenia
dzieł, które uderzają w jakąkolwiek religię, system wartości czy grupę ludzi,
niezależnie od tego czy są to Żydzi, Muzułmanie, Buddyści czy Chrześcijanie.
Zostawię kwestią otwartą, czy takie „dzieło” można nazwać jeszcze artystycznym.
Owi agitatorzy widzą jednak to pojęcie w sposób wyraźnie zniekształcony.
Oczywiście ja sam uważam, że każdy
człowiek ma prawo wyrażać swoje poglądy i opinie na rozmaite tematy. Nawet
jeśli nie zgadzam się z czyimś zdaniem, to staram się wysłuchać drugą osobę,
nie atakować, a jedynie dyskutować z jej sposobem patrzenia na
rzeczywistość, nawet jeśli uważam, że wspomniane spojrzenie danej osoby przypomina czytanie książki bez okularów,
przez osobę o wadzie wzroku +6 dioptrii. Ważne jest to, aby nie próbować na
siłę przekonać kogoś do swoich racji. Problem polega jednak na tym, że są tacy
ludzie, którzy ideę wolności słowa wykorzystują do bezkarnego ośmieszania,
lekceważenia i mieszania z błotem innych grup społecznych, wyznań, poglądów czy
też konkretnych osób. Jeśli nie mam racji to mógłbym teraz napisać
o Was, że jesteście ostatnimi frajerami. Albo przytoczyć konkretne imię i
nazwisko i napisać, że osoba ta jest starym kretynem. Do tego dodałbym jeszcze,
że ludzie, którzy przykładowo, nie słuchającego samego rodzaju muzyki co ja, to
artystyczne bezguścia i idioci. Czy byłoby to w porządku? Przecież jestem artystą, publikuję teksty,
więc mam prawo napisać tutaj co mi się tylko podoba. Czyżby nie było różnicy
pomiędzy wolnością słowa, a obrazą?
Nawet gdy czyjeś poglądy wydają nam się niedorzeczne,
należy temu komuś okazać szacunek.
Jakiś czas temu, co zapewne wielu
pamięta, w jednym z duńskich czasopism ukazała się karykatura Mahometa. Została
ona przedrukowana i pojawiła się w gazetach w wielu innych krajach. Wywołało to
spore zamieszki zarówno w tym spokojnym skandynawskim kraju jak i w innych
miejscach na świecie. Osoby, które karykatury stworzyły, jak i te, które
odpowiadały za ich publikację, w sposób pośredni przyczyniły się do zniszczenia
w czasie późniejszych zamieszek : samochodów, sklepów, wybicia wielu szyb i
poważnego zakłócenia porządku publicznego. Napięcia między kulturą islamu, a
kulturą europejską wywołały utrzymujące się potem przez jakiś czas niepokoje
społeczne, a autorzy tych głupawych rysunków wpadliby na dobry pomysł gdyby
poprosili o policyjną ochronę.
Nie podoba mi
się tendencja części Muzułmanów, która polega na tym, że na atakowanie ich
wierzeń i kultury, zaraz najchętniej zareagowali by przemocą. Każdy, kto
chociaż chwilę pomyśli, dojdzie do wniosku, że reagowanie przemocą na jakieś
zło jeszcze nigdy w historii nie doprowadziło do konstruktywnego rozwiązania problemu. Oczywiście są pewne
sytuacje, gdy użycie przemocy jest konieczne. Nie można stać z boku gdy na
ojczysty kraj bezpodstawnie najeżdża armia innego państwa, albo gdy narażone
jest zdrowie lub nawet życie własne lub czyjeś, jednak generalnie przemoc jest
czymś, czego zawsze należy unikać. Tym, co mimo wszystko podziwiam u Muzułmanów, jest ich zdolność do zorganizowania się i stawiania zdecydowanego
oporu i wyrażania niezadowolenia, gdy lekceważone i ośmieszane są ważne dla
nich wartości. Jest to cecha, której
niestety brakuje Chrześcijanom. Słyszałem kiedyś opinię, że na świecie
problemem jest nie tyle pojawianie się różnych złych zjawisk, ale słabość ludzi
dobrych, którzy nie potrafią stawić zdecydowanego oporu. Nie pamiętam, kto jest
autorem tego stwierdzenia, ale uważam, że jest w nim sporo prawdy. Gdy obrazi się muzułmanów, bardzo możliwym
jest, że odbije się to echem w wielu państwach. Kiedy zaś ktoś publicznie zakpi
sobie z chrześcijan, głos podniesie paru wyższych hierarchią duchownych,
niewielkie grupki wiernych, a cała sprawa prawdopodobnie w miarę szybko ucichnie.
Na sam koniec powie się jeszcze, że dana osoba w imię konstytucyjnej wolności
słowa miała prawo do szyderczej opinii więc nie może zostać ukarana.
Nikt nie ma prawa lekceważyć i ośmieszać innych kultur, religii czy grup społecznych
Dlaczego, kiedy do powszechnego życia coraz śmielej wkraczają zgubne dla
człowieka systemy wartości i style bycia, ludzie, którzy się im sprzeciwiają
nie wyjdą tłumnie na ulice miast i nie wyrażą sprzeciwu wobec tych
przedsięwzięć? Ludzie chcący dobra i porządku w miejscu, w którym żyją powinny
odważnie i zdecydowanie stawić opór!
Dostrzegam tutaj
coś jeszcze. Coś, co po dłuższym namyśle może budzić zdziwienie i przez co może
pojawić się wiele pytań. Kiedy w Polsce chciano wprowadzić słynną ustawę ACTA, mająca
ograniczać wolność w wirtualnym świecie,
wywołało to społeczną burzę. Na murach pojawiały się grafitti wzywające do
sprzeciwu wobec ustawy, pojawiły się mające ten sam cel kampanie internetowe,
runęła fala krytyki wobec rządu, a w miastach miejsce miały manifestacje
anty-actowe, na które przychodziło po kilka tysięcy osób. To na pewien sposób zdumiewające, że nic
podobnego się nie dzieje w sytuacjach gdy pojawiają się pomysły ustaw godzące w
moralność chrześcijańską lub gdy dzieją się inne zjawiska z którymi czciciel
znaku krzyża nie może się zgodzić. Przykładowo, coraz częściej pojawiają się
kluby, których główną atrakcją są połowicznie ubrane panie. Dlaczego nie
usłyszałem głośnego sprzeciwu wobec tego zjawiska? Przecież z pewnością jest
wielu ludzi, którzy nie akceptują sytuacji gdy w centrum ich miasta powstają
lokale o takiej niezbyt przyzwoitej działalności. Jestem pewien, że w kraju muzułmańskim sprawy potoczyłyby się w zupełnie odmienny sposób.
Wracając do kwestii wolności słowa.
To dobrze, że mieszkam w kraju, w którym ludzie mają prawo do wyrażania swoich
opinii. Dobrze wiedzieć, że mogę spokojnie powiedzieć coś, co może wydać się
niepopularne lub niezgodne z opinią większości, choć jak wiemy, mogą nas czasem
z tego powodu spotkać pewne przykrości. Trzeba jednak pamiętać, że wolność
słowa absolutnie nikomu nie daje prawa do wyrażania opinii, które pozbawiają
godności drugiego człowieka, lub wyrażają się bez szacunku wobec wartości,
które dla kogoś innego są ważne. Wolność słowa jest czymś cennym. Powiedzą Wam
o tym ci, którzy żyli w Polsce w latach 1945- 1989. Prawdziwa wolność słowa
szanuje każdego człowieka z jego kulturą, religią i wartościami.
11.03.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz